10 października 2020 Posted by Agnieszka Woś-Szymanowska In Dla entuzjastów No Comments

Strukturalizacja czasu.
Czy wiesz, jak najczęściej spędzasz czas z innymi?

 

Strukturalizacja czasu to sposób, w jaki spędzamy czas z innymi ludźmi. Inaczej mówiąc: nadawanie pewnej struktury czasowi spędzanemu w relacjach. Czy wiesz, jak wygląda ona u Ciebie? Zachęcam Cię do przyjrzenia się, który sposób najczęściej wybierasz, a także do pooglądania, czy różni się on zależnie od poszczególnych relacji.

 

Strukturalizacja czasu: 6 sposobów

 

Eric Berne, twórca analizy transakcyjnej, wyróżnił sześć sposobów strukturalizacji czasu. Praktycznie każdego z nich potrzebujemy od czasu do czasu – no, z małym wyjątkiem, ale o tym za chwilę. Co ważne, możemy obejrzeć pozytywne oraz negatywne aspekty poszczególnych sposobów. Kolejność poszczególnych form również ma znaczenie. Wraz ze wzrostem zaawansowania rośnie też ryzyko odrzucenia, tj. uzyskania znaków rozpoznania* innych niż zakładane, ponieważ interakcje są coraz mniej przewidywalne. Rośnie także intensywność znaków rozpoznania*, które potencjalnie możemy otrzymać od innych.

*O znakach rozpoznania pisałam poprzednio: Jakie znaki rozpoznania dajesz i przyjmujesz?

Obejrzyj każdy ze sposobów strukturalizacji czasu w ujęciu AT i sprawdź, jak często praktykujesz go w swoich relacjach. Na koniec zaproszę Cię do małej analizy, która może pokazać Ci Twoje przekonania nt. wchodzenia w relacje z innymi.

 

1) Wycofanie

 

W tym trybie dystansujemy się od innych. Możemy to zrobić fizycznie – unikając obecności innych ludzi, ale także psychicznie, gdy uciekamy w głąb swoich myśli mimo przebywania w towarzystwie innych osób. Pozytywny aspekt wycofania to możliwość regeneracji i odpoczynku, a także czas na koncentrację, refleksję i pobycie ze sobą. Warto zadbać o taki czas dla siebie, pamiętając jednak, że jego nadmiar może być już niekonstruktywny.

Niekonstruktywne wycofanie ma miejsce, gdy jest go za dużo lub jest zbyt intensywne, np. ktoś nieustannie unika ludzi, nie zabiera głosu, towarzyszy innym biernie, bez zaangażowania. W trakcie wycofania mamy ograniczoną możliwość dawania i przyjmowania znaków rozpoznania. Możemy dawać je sami sobie, przywołując określone sytuacje i czerpiąc z poprzednio uzyskanych znaków rozpoznania. Pytanie jednak, na jak długo wystarczy nam tych wirtualnych zasobów.

Pozytywny aspekt: odpoczynek po ciężkim dniu pracy; chwila samotności, w której analizujemy, co jest do zrobienia lub wspominamy ważne dla nas chwile.

Negatywny przejaw: powtarzające powstrzymywanie się przez zabraniem głosu na spotkaniu służbowym lub częste bycie nieobecnym podczas spotkania z rodziną czy też przyjaciółmi (dystansowanie się, błądzenie w myślach, zamiast budowania relacji).

 

2) Rytuały

 

To schematy właściwe dla określonego kontekstu, kręgu kulturowego i/lub grupy, np.: powitanie, przedstawienie się lub inne zachowania przebiegające według określonego schematu. Kiedy ktoś mówi „dzień dobry” – odpowiadamy, w odpowiednich momentach uroczystości państwowych lub religijnych – wstajemy razem z innymi; na uroczystościach typu śluby / pogrzeby zachowujemy się zgodnie z przyjętym kanonem. Są to te sytuacje lub fragmenty sytuacji, których struktura i przebieg są nam znane – wiemy, co i jak nastąpi. Ktoś wyciągnie dłoń na powitanie, a my w odpowiedzi ją uściśniemy.

Rytuały umożliwiają nam budowanie przynależności do określonych społeczności, a także wchodzenie w interakcje z innymi w określonych, bezpiecznych ramach. To ważny element naszego życia. Problem jednak pojawia się wtedy, gdy poświęcamy im za dużo czasu i uwagi tak, że zaczynają zastępować nam inne, głębsze formy kontaktu z innymi – gdy konwenanse i usztywnione zachowania są ważniejsze od bycia w tu i teraz, w autentycznej relacji z drugą osobą. Najczęściej następuje tu wymiana mało intensywnych pozytywnych znaków rozpoznania – są one przewidywalne i oczekiwane (np. ktoś podaje nam rękę w odpowiedzi na to, że wyciągamy swoją na powitanie).

Pozytywny aspekt: budowanie przynależności do danej grupy poprzez przestrzeganie jej reguł; poznawanie innych w bezpiecznych, formalnych ramach.

Negatywny przejaw: dominacja rytuałów nad innymi, głębszymi formami relacji z ludźmi; przykładanie większej wagi do formalnych, usztywnionych zachowań niż do faktycznej relacji, np. koncentrowanie się bardziej na tym, czy ktoś prawidłowo podał rękę pierwszy, czy użył właściwego widelca, czy odpowiedział oczekiwaną formą powitania, zamiast tego, jakim jest człowiekiem i jak nam jest w relacji z nim.

 

3) Rozrywki (zwane też „spędzaniem czasu”)

 

To interakcje mniej formalne niż rytuały. Po prostu spędzamy czas z innymi i rozmawiamy. Rozmowy te nie są już tak formalnie ustrukturyzowane, jednak mają pewien znany nam przebieg. Często rozmawiamy o czymś, co miało już miejsce, dzielimy się spostrzeżeniami w oparciu o swoje doświadczenie, wyrażamy swoją opinię na jakiś temat. Innymi słowy, oddajemy się tzw. small talkom. To wszystkie rozmowy przy stole na przyjęciu lub rozmowy z innymi uczestnikami w przerwach szkoleń.

Jesteśmy wówczas z innymi, ale nie mamy sobie za dużo do powiedzenia – nie szukamy głębokich, intymnych relacji, a raczej zbieramy pierwsze wrażenia, spędzamy czas, budujemy kontakt. Dominuje tu wymiana pozytywnych znaków rozpoznania, negatywne pojawiają się raczej sporadycznie. Znaki rozpoznania są już jednak mniej przewidywalne niż w przypadku rytuałów, podobnie jak przebieg rozrywki jest mniej schematyczny niż rytuału.

Pozytywny aspekt: przyjemne / interesujące wypełnienie czasu spędzanego z innymi, wstępne poznawanie innych, tworzenie pozytywnej atmosfery sprzyjającej budowaniu relacji i dalszych aktywności.

Negatywny przejaw: dominacja rozrywek nad innymi, głębszymi formami relacji z ludźmi. Rozrywki to potencjalnie przyjemne, ale jednak płytkie relacje. Potrzebujemy ich i przynoszą nam korzyść w określonych sytuacjach (w kuchni w firmie, w przerwie na szkoleniu, itd.), jednak gdy nasze interakcje ograniczają się do nich, trudno mówić o głębszych relacjach. Rozmowy te mogą też po jakimś czasie stać się nudne i niesatysfakcjonujące, jeśli nie będą prowadziły do rozwinięcia w stronę głębszych form relacji.

 

4) Aktywności (zwane także „pracami”)

 

To wspólne działanie służące jakiemuś celowi. Nie chodzi tu już tylko o sympatyczną rozmowę i wymianę opinii, jak w rozrywkach. Pojawia się cel, którym jest zrobienie czegoś. To ten rodzaj aktywności, który zazwyczaj dominuje w relacjach zawodowych. Niemało jest też go w naszym codziennym życiu – w końcu często jesteśmy w jakimś rodzaju aktywności: działamy mając na uwadze jakiś cel, np. sprzątamy w domu, naprawiamy jakiś sprzęt, itd. Pojawia się tu też zdecydowanie więcej okazji do dawania i otrzymywania warunkowych znaków rozpoznania – zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, dotyczących tego, co i jak robimy.

Pozytywny aspekt: realizacja celów, współpraca, działanie.

Negatywny przejaw: nadmiar aktywności może być związany z pracoholizmem – potrzebą nieustannego robienia czegoś, dążenia do celu, osiągania. Niektórzy ludzie odczuwają nieustanną presję, aby być w aktywności – kończyć jedno zadanie i natychmiast zabierać się za drugie. Gonić swoje cele zawodowe i osobiste. Dystansują się w ten sposób od innych form strukturalizacji czasu, np. wycofania (odpoczynku), rozrywek (wyjścia na piwo ze znajomymi) i intymności (wysokojakościowego czasu dla rodziny i przyjaciół – w autentyczności i bliskości).

 

5) Gry psychologiczne

 

Gry psychologiczne to przejawy naszych dziecięcych strategii wchodzenia w relację. Niestety nie służą nam one w dorosłym życiu. Na jedynym ze szkoleń usłyszałam definicję, która bardzo zapadła mi w pamięć: Gry, to nieudolna próba wchodzenia w intymność. Innymi słowy gramy, gdy nie potrafimy budować relacji w bardziej konstruktywny i dojrzały sposób.

W grach odtwarzamy w nieuświadomiony sposób pewne schematy wypracowane przez lata. Uzyskujemy w ten sposób intensywne znaki rozpoznania. Początkowo mogą być one zarówno pozytywne, jak i negatywne, jednak wraz z rozwojem gry i zbliżaniem się wypłaty z niej, przeważają te negatywne. Do gier i ich analizy przykładamy dużą wagę w analizie transakcyjnej. Jest to szeroki temat, który wymaga odrębnego opracowania. Warto wspomnieć, że w grze przyjmujemy jedną z ról w Trójkącie Dramatycznym*: Ratownika, Prześladowcy lub Ofiary.

*O Trójkącie, rolach i sposobach wychodzenia pisałam w tym artykule: Jak wyjść z roli w Trójkącie Dramatycznym?

Trudno mówić o pozytywnym aspekcie gier. Są one odwrotnością autentycznych, intymnych relacji. Można więc przyjąć, że granie jest „lepsze” niż brak relacji, jednak zdecydowanie bardziej wartościowe byłoby rozwijanie intymnych relacji, w których ograniczamy liczbę gier na tyle, na ile to możliwe. Warto jednak dodać, że gramy wszyscy – od czasu do czasu odzywają się nasze wyuczone, nieświadome i niestety nieadaptacyjne już schematy postępowania.

Negatywnych przejawów jest za to wiele. Poprzez gry wzmacniamy swoje nieadaptacyjne scenariusze życiowe – potwierdzamy sobie swoje destrukcyjne przekonania o sobie, innych ludziach i świecie. Prowadzą one też do unikania intymności.

 

6) Intymność

 

To szczera i autentyczna relacja z innymi osobami. Może, ale nie musi oznaczać intymności w potocznym rozumieniu. To także autentyczne wyrażenie swoich uczuć w rozmowie z przełożonym czy dalszą znajomą, poczucie głębokiej satysfakcji i zrozumienia w relacji ze współpracownikami. Być może bardziej spójne ze współczesną terminologią byłoby tu określenie: bliskość.

To te momenty, w których szczerze, otwarcie i bez ukrytych przekazów pod spodem wyrażamy to, co czujemy i/lub mamy na myśli. Niekoniecznie oznacza to tylko pozytywne znaki rozpoznania. Szczerze, autentycznie i bez manipulacji możemy dawać komuś także negatywny, warunkowy znak rozpoznania, tj. np. możemy powiedzieć, że złościmy się na kogoś za coś lub jest nam przykro z jakiegoś powodu. Ważna jest intencja, szczerość przekazu, brak idących pod spodem, ukrytych komunikatów, a także szacunek dla drugiej osoby.

Pozytywne w intymności jest właśnie budowanie szczerych, autentycznych i głębokich relacji. Porozumiewamy się wówczas z uwzględnieniem swoich potrzeb, ale także z szacunkiem dla drugiej strony. Dbamy o swoje granice, ale dostrzegamy także to, co po drugiej stronie. Można powiedzieć, że to taki ideał relacji międzyludzkich.

Choć może to być zaskakujące, to intymność ma też swój potencjalnie negatywny aspekt. Gdy jesteśmy autentyczni, pokazujemy swój „miękki brzuszek”. Jesteśmy wówczas najbardziej narażeni na zranienie. I choć autentyczność jest ważna i warto pielęgnować ją w jak największej ilości relacji, to warto jednak mieć także umiejętność decydowania, kiedy jest na nią miejsce. Wbrew pozorom nie chodzi zatem o to, aby zawsze i z każdym być w intymności – nie byłoby to zasadne w wielu kontekstach. Poza grami – które mimo, że niekonstruktywne są także zupełnie ludzkie – potrzebujemy każdej z form strukturalizacji czasu. Warto jednak mieć takie relacje, w których często jesteśmy w tej właśnie formie spędzania czasu, a także gotowość do wejścia w intymność, gdy zdecydujemy, że jest na nią przestrzeń.

Czy masz takie relacje, w których otwarcie i autentycznie możesz podzielić się tym, co dla Ciebie ważne na głębokim poziomie?
Czy masz doświadczenie wejścia w intymność z różnymi osobami i w różnych kontekstach?

A może ograniczasz ją tylko do bardzo wąskiego grona, bo opowiadasz sobie, że otwieranie się przed ludźmi jest niebezpieczne lub nierozsądne?

Warto obejrzeć swoją umiejętność do wchodzenia w intymność. Im jest mniejsza, tym większe ryzyko, że w zastępstwie nieświadomie sięgamy do gier psychologicznych.

 

Zabawa | strukturalizacja czasu – opcja nr 7

 

Eric Berne wskazał pierwotnie 6 rodzajów strukturalizacji czasu, jednak Laura i Harry Boyd zaproponowali dodanie jeszcze jednego. Miałaby być o krok przed intymnością i mieć pozytywny charakter. Byłaby to zatem swojego rodzaju pozytywna alternatywa dla gier.

Boydowie zauważyli, że wraz z kolejnością form strukturalizacji czasu rośnie intensywność znaków rozpoznania, ale także i ryzyko związane z nieuzyskaniem oczekiwanych. Inaczej mówiąc wycofanie charakteryzuje się niską intensywnością znaków rozpoznania, ale także niskim ryzykiem odrzucenia, jako że nie wchodzimy w interakcję z innymi. W kolejnych formach rośnie intensywność znaków rozpoznania, ale także i ryzyko związane z nieuzyskaniem zwrotu w postaci oczekiwanych znaków rozpoznania. Przykładowo w aktywnościach ryzyko to jest większe niż np. w rytuałach, ale jednocześnie intensywność znaków rozpoznania także jest wyższa.

Boydowie uznali jednak, że jest gry psychologiczne nie pasują do tej prawidłowości. Intensywność znaków rozpoznania jest w nich bowiem wysoka, ale ryzyko związane z nieuzyskaniem zakładanych znaków rozpoznania niskie, ponieważ w grach spodziewamy się jednak tego, co finalnie otrzymujemy – negatywnych znaków rozpoznania. Zauważyli też, że jest pewien rodzaj interakcji z innymi, który wpisuje się w tę prawidłowość, a nie został odnotowany jako odrębny – jest nim właśnie zabawa, którą Boydowie uznali za odrębną formę interakcji.

 

Siódma forma strukturalizacji czasu: ZABAWA

 

Jest to interakcja, która obejmuje przede wszystkim pozytywne znaki rozpoznania oraz jest jawna (nie ma ukrytego celu) i zmierza do pozytywnej wypłaty. Boydowie podkeślają, że jest to dla nich forma inna niż rozrywki / spędzanie czasu, ponieważ te widzą raczej jako budowanie podwalin pod zabawę. Zabawę natomiast postrzegają jako bardziej intensywną i bliższą intymności.

Zabawa pozwala na zbieranie pozytywnych doświadczeń (i pozytywnych znaków rozpoznania), testowanie nowych opcji, tworzenie podwalin zaufania i intymności. Dostarcza radości, umożliwia spontaniczność i kreatywne działanie.

Co ciekawe, Boydowie zauważają również, że zabawa jest w pewnym sensie formą gry psychologicznej, ponieważ jej celem również jest udawanie intymności. Ma ona jednak pozytywny przebieg i wypłatę oraz – w przeciwieństwie do gier psychologicznych – faktycznie może być krokiem prowadzącym do intymności. W związku z tym Boydowie zachęcają do tego, aby wykorzystywać zabawę jako formę, która pozwala przejść z gier psychologicznych do intymności właśnie. To ciekawa i warta wykorzystania wskazówka. Szczególnie, jeśli spojrzymy na kwestię stanów Ja. W końcu w zabawie uruchamiamy nasz stan Ja – Dziecko Wolne. Ten sam, którego aktywizacji potrzebujemy, aby wejść w intymną relację. Do intymności potrzebujemy jednak nieco więcej – nie tylko stanu Ja-Dziecko, ale naszego Zintegrowanego Dorosłego. O uruchamianiu go napiszę za jakiś czas 🙂

 

Jak wygląda Twoja strukturalizacja czasu?

 

To jest ten moment, w którym zapraszam Cię do szczerego obejrzenia swoich form strukturalizacji czasu. Zachęcam Cię do napisania poszczególnych nazw na kartce i zaznaczenia na skali od 0 do 100, jaki procent spędzasz w poszczególnych formach tygodniowo i dziennie. Zaznacz też, jakich relacji dotyczą poszczególne formy – może wyłonić się tu ciekawa prawidłowość. Co widzisz?

Jakie formy strukturalizacji czasu dominują u Ciebie?
Jak to wygląda w poszczególnych kontekstach i relacjach: w domu, w pracy, z przyjaciółmi?

Jak często bywasz w intymności ze swoim partnerem / partnerką?
A może zdecydowanie dominują u Was rytuały, rozrywki i aktywności, a intymność nie ma miejsca? Jeśli tak, to prawdopodobnie sporo też gracie – i to niestety w tym niefajnym znaczeniu – w gry psychologiczne.

Jak często pozwalasz sobie na intymność i z kim?
Czy jest na nią przestrzeń w Twoich najbliższych relacjach? A może zastępujesz ją innymi formami?
A jak wygląda Twoja gotowość do doświadczania intymności w pozostałych relacjach?

To ciekawa analiza, która pozwala nam odsłonić nieco nasze przekonania skryptowe. To, co sądzimy na temat siebie, innych ludzi i świata. Jeśli masz ochotę dalej poeksplorować ten temat, to zapraszam Cię również do odkrycia swojej opowieści o świecie, a zatem do poznania tych ukrytych, nieuświadomionych przekazów, które wpływają na Twoją gotowość do wchodzenia w intymność: Czy znasz swoją opowieść o świecie?

Bibliografia:
Berne, E. (1998). Dzień Dobry… i co dalej. Poznań: Dom Wydawniczy REBIS.
Berne, E. (1965). Principles of Group Treatment. New York: Grove Press Inc.
Boyd, H., Cowles-Boyd, L. (1980). Caring and Intimacy as a Time Structure. Transactional Analysis Journal, Vol 10(4), Oct 1980, 281-283.
Boyd, H., Cowles-Boyd, L. (1980). Play as a Time Structure. Transactional Analysis Journal, Vol 10(1), Jan 1980, 5-7.
Stewart, I.; Joines, V. (2016). Analiza Transakcyjna dzisiaj. Poznań: Dom Wydawniczy REBIS.

Leave a comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *