Niezależnie od tego, czy Twoje dzieciństwo upływało w szczęściu i dobrobycie, czy też raczej w trudnych warunkach – wychowywali Cię ludzie, ze swoimi wadami i zaletami. Prawdopodobnie Twoi rodzice zrobili wszystko, co mogli, aby zadbać o Ciebie najlepiej jak potrafili. Mimo to każdy z nas otrzymał od rodziców i innych ważnych w dzieciństwie osób, również tzw. komunikaty zakazujące – negatywne komunikaty, które ograniczają nas w jakiś sposób już w dorosłym życiu.
Komunikaty zakazujące najczęściej pochodziły od rodziców, jako kluczowych dla nas figur w dzieciństwie. Mogły to być konkretne słowa, ale często były wyrażone bez słów. Przykładowo osoby, które były wychowywane w tzw. „zimnym” domu, gdzie nie wyrażało się emocji, a najwyższą wartością była niezależność i samodzielność, w najlepszej wierze mogą w ten sam sposób wychowywać swoje dzieci – z nadzieją, że wyrosną na samodzielnych, samowystarczalnych ludzi. Przekazują tym samym jednak komunikaty zakazujące „nie czuj” („emocje są złe, są słabością”), „nie bądź dzieckiem” („zachowuj się dojrzale”). Mogą to robić wprost, tj. mówić o tym przy różnych okazjach, ale też bez słów, po prostu patrząc znacząco na zapłakane dziecko lub też odchodząc, gdy prezentuje nieakceptowane zachowania („zostawiam Cię do czasu, aż się nie uspokoisz”). W każdym z tych przypadków dziecko otrzymuje jasny sygnał, aby nie okazywać emocji, ponieważ budzi to dezaprobatę rodziców.
Znasz może ze swojego domu rodzinnego takie sytuacje, w których jasne było, że jakieś zachowanie nie było mile widziane, choć wprost się o tym nie mówiło. To było raczej to westchnięcie mamy, ostrzejsze spojrzenie taty, a może odesłanie Cię do pokoju bez komentarza – to także silne komunikaty, które odbieraliśmy jako dzieci, choć nie były wyrażone wprost słowami.
Wszyscy jesteśmy ludźmi…
Tak, wszyscy otrzymaliśmy komunikaty zakazujące. Jeśli myślisz sobie teraz: „pamiętam moich rodziców, jako wspaniałych i wspierających mnie w dzieciństwie, nic z tych rzeczy nie miało miejsca” to masz rację i mylisz się zarazem. Oczywiście, że Twoi rodzice mogli być dla Ciebie wspaniali, tak jak i Ty dla swojego dziecka. Nie zmienia to jednak faktu, że wszyscy jesteśmy ludźmi – mamy swoje zakazy i przekazujemy je także swoim dzieciom, często w najlepszej wierze, a czasem po prostu dlatego, że mamy swoje obszary do rozwoju i nawet nie mamy świadomości, że w jakiś sposób ograniczamy wówczas dzieci.
Zanim zatem pobiegniesz składać zażalenie do rodziców, zatrzymaj się proszę i obejrzyj szerszy kontekst – oni również byli wychowywani w pewien sposób, również doświadczyli komunikatów zakazujących w swoich domach rodzinnych i możliwe, że w dorosłym życiu działają pod ich wpływem. Zachęcam Cię w związku z tym raczej do obejrzenia, co zdecydowałeś/aś się zrobić z tymi komunikatami i co możesz zrobić teraz, aby nieco wyzwolić się spod ich wpływu.
Dwie drogi: desperacja lub… przekora
W analizie transakcyjnej mówimy o zakazach – ograniczających przekonaniach, które przyswoiliśmy w jeszcze w dzieciństwie, a które aktywnie wpływają na całe nasze życie. Kiedy przyjmujemy zakaz, co odbywa się we wczesnym dzieciństwie na nieświadomym poziomie, zaczynamy działać w zgodzie z nim. Przykładowo, jeśli ktoś przyjmie zakaz „nie bądź blisko”, to nieświadomie tak prowadzi swoje życie, aby nie nawiązywać bliskich relacji, a kiedy już ma to miejsce to opuszcza je za każdym razem pod jakimś pretekstem lub prowokuje sytuacje, w których druga strona odchodzi.
John McNeel, wspaniały analityk transakcyjny, w swoim zachwycającym materiale odnośnie zakazów zwraca uwagę na jeszcze jedną opcję, o której rzadko wspomina się w klasycznej literaturze. Pisze on o tym, że kiedy przyjmujemy zakaz, mamy dwie drogi: możemy go przyjąć, co nazywa „desperacką decyzją”, ale też możemy się mu sprzeciwić, co nazywa „przekorną decyzją”.
Kiedy rodzice na nieświadomym poziomie przekazują dziecku zakaz „nie bądź ważny”, przykładowo pracując całymi dniami i nieustannie odganiając dziecko, jak natrętną muchę („nie teraz, idź się pobaw w swoim pokoju, rodzice potrzebują spokoju”), może ono zacząć tak właśnie się czuć (desperacka decyzja: „nie jestem ważny/a”), ale może też zareagować buntem (przekorna decyzja: „a właśnie, że będę!”).
A właśnie, że będę!
Co innego cieszyć się życiem, a co innego żyć tak, aby wycisnąć z niego jak najwięcej. Podobnie jak czym innym jest przekonanie o własnej wartości i ważności, a czymś innym silne dążenie do podkreślania swojej ważności i nieustannego zajmowania odpowiednio wysokich i eksponowanych stanowisk. Nie ma nic złego w intensywnym życiu czy też eksponowanych stanowiskach, chodzi raczej o to, co nas motywuje do danego rodzaju zachowania. Paradoksalnie bowiem, może to być właśnie zakaz, który otrzymaliśmy i częściowo przyjęliśmy, ale nie wprost („desperacka decyzja”: „dobrze, tak będzie”), a właśnie w kontrze („przekorna decyzja”: „zobaczysz, że będzie dokładnie na odwrót!”). Nadal jednak zakaz ten jest aktywny, ponieważ nie działamy z dostępem do zasobów, a w przekorze. Nadal czujemy pewnego rodzaju przymus do działania w nastawieniu „a właśnie, że będę!”. Finalnie jesteśmy pod wpływem zakazu. Nie działamy swobodnie, ale musimy coś udowadniać, w ciągłym napięciu, aby osiągnąć swoje założenie.
Pomyśl o zakazie „nie czuj radości”. Może się zdarzyć m.in. w rodzinach, w których radość jest traktowana jako niestosowna: „nie ma z czego się cieszyć, zaraz pewnie zdarzy się coś złego” lub „jak możesz się tak cieszyć, kiedy tata / siostra / babcia choruje” (np. w przypadku przewlekłych chorób i trudnych doświadczeń związanych z długim odchodzeniem członka rodziny). Jeśli dziecko przyjmie zakaz wprost („desperacka decyzja”) będzie żyło z przekonaniem, że życie jest puste, nie ma w nim miejsca na radość. Jeśli jednak przyjmie zakaz buntując się przeciwko niemu („przekorna decyzja”), będzie żyło z przekonaniem: „mój świat będzie taki radosny!” i będzie dążyło do kolekcjonowania radości, chciwie wyszukując wszystkich wydarzeń i okazji, aby się pobawić i pośmiać, czasem wręcz nadmiarowo.
Wspominałam w treści artykułu o zakazie „nie bądź ważny” i o tym, w jakich warunkach może powstawać. Gdy dziecko przyjmie go wprost („desperacja decyzja”) może myśleć o sobie: „jestem nikim” i jako dorosła osoba zachowywać się tak, aby zwracać na siebie jak najmniej uwagi. Gdy jednak dziecko przyjmie go nie wprost, buntując się przeciwko zakazowi („przekorna decyzja”), może już jako dorosła osoba być dominująca, ekspansywna, silnie rywalizacyjna, aby udowadniać na każdym kroku jak jest ważna.
„Desperacka decyzja” i „przekorna decyzja” są jak dwie przeciwległe strony. Balans jest jednak gdzieś pośrodku. Gdy ktoś nie ma zakazu „nie bądź ważny”, po prostu zna swoją wartość i ma w sobie tę siłę stabilności – ani nie wycofuje się nadmiernie i nie umniejsza, ani też nie ma potrzeby za wszelką cenę dążyć do zajmowania eksponowanych stanowisk i udowadniania swojej wartości. Gdy ktoś nie ma zakazu „nie czuj radości”, po prostu cieszy się adekwatnie z tego, co dobrego przynosi życie – ani nie unika tej emocji, ani też nie szuka jej nieustannie, w nadmiarowy sposób.
Właśnie w tym nadmiarze jest klucz. Jeśli zauważasz pewnego rodzaju nadmiarowość w jakimś aspekcie swojego zachowania, warto pooglądać, czy pod spodem nie kryje się jednak głęboko zakorzeniony sprzeciw – działanie przeciwko zakazowi.
McNeel zauważa, że „przekorna decyzja” jest nieco bliżej zdrowia, niż „desperacka”. Pozwala nam bowiem korzystać ze swoich zasobów np. do cieszenia się i bycia ważnym/ą. Niestety nadal nie jest to pożądane optimum, ponieważ jesteśmy wtedy nakręceni do poszukiwania jakiegoś rodzaju aktywności czy doświadczania. Warto zatem uważnie obejrzeć swoje zakazy, rozpoznać, które z nich dotyczą nas wprost, a wobec których działamy przekornie.
Zobacz, jak to wygląda u Ciebie!
Pomocą w tym jest materiał do autodiagnozy opracowany przez Johna i Penny McNeelów. Wymieniają w nim 23 zakazy i wskazują przekonania, które pojawiają się, gdy je przyjmujemy wprost („desperacka decyzja”) oraz kiedy stajemy przeciwko nim („przekorna decyzja”). Wskazują także, co warto rozwinąć, aby uzyskać dostęp do zasobów blokowanych przez zakaz. Podają przy tym zarówno nad jakim nowym przekonaniem pracować, jak i wskazują proces, który jest potrzebny do tego, aby się ono ugruntowało. To cenny materiał, który długo studiowałam, aby dobrze go zrozumieć.
Mam nadzieję, że ucieszy Was fakt, że polska wersja tego obszernego i fascynującego materiału będzie niebawem dostępna, oczywiście za zgodą Johna (warto jeździć na międzynarodowe konferencje!). Jeśli nie chcecie jej przeoczyć – zapiszcie się do newslettera w formularzu pod artykułem (na dole strony). Na przełomie lipca / sierpnia ruszam w końcu z listami o AT, a w pierwszym z nich będzie właśnie do pobrania materiał do autodiagnozy „Komunikaty zakazujące i Twoje życie”.
Bibliografia
McNeel, J., McNeel, P. Injunctive messages and your life. materiał nieopublikowany
McNeel, J. (2010). Understanding the Power of Injunctive Messages and How They Are Resolved in Redecision Therapy. Transactional Analysis Journal, Vol 40(2), 159-169.
Comments (3)
Maia
Świetny artykuł. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Ela
Agnieszko, bardzo Ci dziękuję za kolejne poszerzenie samoświadomości. Ten artykuł pomógł mi zrozumieć wiele kwestii i myślę, że wesprze mnie w zrobieniu kolejnego kroku. Twoje artykuły mają dla mnie ogromną, merytoryczną wartość. Pozdrawiam ciepło 🙂
Agnieszka Woś-Szymanowska
Dziękuję, bardzo się cieszę 🙂 Dla mnie osobiście to też była przełomowa koncepcja, która wiele mi wyjaśniła, także z dużym przekonaniem dzielę się nią z innymi.